piątek, 9 października 2015

--- Filozoficzne pułapki dnia codziennego ---


Urlop kończy się wraz z końcem urlopu. 
Macierzyństwo nie kończy się wraz z końcem urlopu macierzyńskiego.

Ostatnio naszły mnie dogłębnie filozoficzne refleksje prowadzące do niezaprzeczalnych konstatacji żywota mojego. 
Naszły mnie gdzieś pomiędzy nocnymi awanturami Mimi (3. w nocy = diabelska pora, zapisać, zapamiętać!), a menadżowaniem czelendżów na kolejny dzień zawodowego życia tejże nocy. Naszły i puścić nie chcą. Pani premiero, jak żyć z takim nadbagażem w głowie?

No ale do rzeczy. Trudne to macierzyństwo jest. Trudne, bo musisz właściwie tego małego człowieczka nauczyć całego życia. 

Pokonywania leveli w drabinie żywienia (wersja advanced: sos z kawałkami brokułów na tagliatelle szpinakowym z mięsem, zjedzone widelcem, bez śliniaka i upierdzielenia ścian, podłóg i rodziców wokół). 
Raczkowania, chodzenia, i biegania (oookej, wcale nie chcesz dziecka uczyć biegania, ale z rozzzpęęędu tak już bywa, że się nagle uczy i już).   
Mówienia. Zaczynamy od słodkiego "mama", "tata", "baba", a potem marzymy, żeby zatrzymać słowotok. 
Pisania, rysowania, bla, bla, bla...
A PRZEDE WSZYSTKIM mądrości i odróżniania DOBRA OD ZŁA.

Tylko jak to zrobić, kiedy samemu się nie jest pewnym? 
Bo na przykład... bułka pszenna to samo zuo. 
Ale kiedy nie ma nagle nic innego na standby w trasie, to dobra buła nie jest zła.

Przechodzenie przez pasy na jezdni, przy zielonym świetle dla przechodniów, jest dobre. Ale gdy nie ma pasów na małych jezdniach osiedlowych dróg w drodze do żłóbka, to co, przefrunąć?

A dlaczego niebo jest niebieskie, a kosmita to nie to samo co kosmonauta? A jak kameleon będzie na przezroczystym podłożu to jaki będzie? A czym się różni koko-gołąb od koko-kury? A co to jest "ja"?

A czy jak N. mi zabrał zabawkę, a ja mu ją siłą odbiorę, to jest dobrze czy źle? 

Kryzysy filozoficzno-przyszłościowo-wychowawcze dopadają mnie ostatnio często. Mimi świetnie naśladuje ludzi wokół. Coraz trudniej ukryć przed nią drobne grzeszki, coraz bardziej trzeba się pilnować ze słowami, gestami, zachowaniami. 

Czy będę dobrą, mądrą matką? Ja, notorycznie niewyspana, wszystkogubiąca, okarciemiejskiejzapominająca, wszystkimsięfrustrująca? Czy moje dziecko pewnego dnia przyjdzie do mnie i powie: "Mamuś, jestem dumna z Ciebie"? 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz