piątek, 14 sierpnia 2015

--- Nie nadążam ---

Młodzieńcza miłość pełna jest wzlotów i upadków. Gdyby Niunia miała swój własny profil na Fb, w polu gdzie oznacza się status związku, wpisałaby "To skomplikowane".

Zaczęło się od pluszowego banana, ale to tym już pisałam.

Potem były czułe przytulanki, zabawa, wspólne odkrywanie zakątków tajemniczego ogrodu wokół żłobka, uśmiechy i te sprawy.

Ostatnio znowu poszło o zabawkę. Nie wiem czy to znowu był ten pluszowy banan czy inna równie atrakcyjna maskotka, ale było ostro. 

7 zębów wbitych w policzek. Czerwony ślad widoczny również po kilku dniach. Trochę krzyku, pewnie łez. I chyba nie muszę dodawać, że to nie on ją ugryzł.... ?

Kolejnego dnia myślałam, że Młoda dostanie z liścia na powitanie. Gdzie tam. Jak tylko ją zobaczył, od razu uśmiechy, machanie ręką i "czie". No to "czie" i znowu pognała bez pożegnania z matką.

Ale chyba znowu coś poszło nie tak, bo przez ostatnie dni jej unikał. 

A dziś jak ją tylko zobaczył, to uciekł! 

A gdy chwilę później wracałam z kluczami od wózkarni, już się czule przytulali przy domku w sali zabaw!

Cóż, kto się czubi, ten się lubi. A ja za tym nie nadążam!

czwartek, 6 sierpnia 2015

--- Love is in the air ---

Mój tata zawsze powtarzał, że ja to ucieknę z motocyklistą. 

Fakt, zawsze bardziej pociągali mnie mężczyźni niepokorni,  ale mój mąż, niewątpliwie książę (choćby z nazwiska), dwukołowego białego rumaka nie ma, a ten impertynencki błysk w oku już tak. 

Córka preferencje odziedziczyła po mnie. Jej aktualny chłopak w żłóbku to klasyczny ancymonek. Oczywiście, Mimi nie jest gorsza w swoim łobuzerskich wybrykach, więc jak widać, swój ciągnie do swojego. 

Dziś powitał ją w żłobku. Niuńka już na własnych nogach doszła do bramki na salę. A z drugiej strony T. Macha do niej, uśmiecha się i mówi "czie". No to Młoda uśmiech numer 5 do niego i pognała. Nawet matce nie pomachała na pożegnanie.

Ech. Przecież ona ma dopiero (już?) 14 miesięcy!