czwartek, 6 sierpnia 2015

--- Love is in the air ---

Mój tata zawsze powtarzał, że ja to ucieknę z motocyklistą. 

Fakt, zawsze bardziej pociągali mnie mężczyźni niepokorni,  ale mój mąż, niewątpliwie książę (choćby z nazwiska), dwukołowego białego rumaka nie ma, a ten impertynencki błysk w oku już tak. 

Córka preferencje odziedziczyła po mnie. Jej aktualny chłopak w żłóbku to klasyczny ancymonek. Oczywiście, Mimi nie jest gorsza w swoim łobuzerskich wybrykach, więc jak widać, swój ciągnie do swojego. 

Dziś powitał ją w żłobku. Niuńka już na własnych nogach doszła do bramki na salę. A z drugiej strony T. Macha do niej, uśmiecha się i mówi "czie". No to Młoda uśmiech numer 5 do niego i pognała. Nawet matce nie pomachała na pożegnanie.

Ech. Przecież ona ma dopiero (już?) 14 miesięcy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz