Mój tata zawsze powtarzał, że ja to ucieknę z motocyklistą.
Fakt, zawsze bardziej pociągali mnie mężczyźni niepokorni, ale mój mąż, niewątpliwie książę (choćby z nazwiska), dwukołowego białego rumaka nie ma, a ten impertynencki błysk w oku już tak.
Córka preferencje odziedziczyła po mnie. Jej aktualny chłopak w żłóbku to klasyczny ancymonek. Oczywiście, Mimi nie jest gorsza w swoim łobuzerskich wybrykach, więc jak widać, swój ciągnie do swojego.
Dziś powitał ją w żłobku. Niuńka już na własnych nogach doszła do bramki na salę. A z drugiej strony T. Macha do niej, uśmiecha się i mówi "czie". No to Młoda uśmiech numer 5 do niego i pognała. Nawet matce nie pomachała na pożegnanie.
Ech. Przecież ona ma dopiero (już?) 14 miesięcy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz