Dokładnie rok temu o tej porze byłam już w szpitalu, zastanawiając się jak zmieni się moje życie w najbliższych dniach. Czy uda mi się przeorganizować je sensownie, czy chaos mnie pochłonie i zrzuci w czeluści macierzyńskiego piekła.
Zastanawiałam się też, czy Niunia urodzi się już, dziś, właśnie 26.05 czy wybierze sobie inny dzień.
Niunia wybrała inną datę, więc dziś oficjalnie obchodzę swój pierwszy w życiu Dzień Matki. Tadam!
Patrzę na swoje dziecko i właściwie na chwilę zapominam jak trudny to był rok, i jednocześnie oceniam jak bardzo wydoroślało moje malutkie dziecko...
Niunia umie sama zejść z łóżka. Sama pije z niekapka. Śpiewa "lalalalala....". Tańczy. Chodzi za jeździkiem. Bije brawo jak wrzuci klocek do pudełka. Mówi "Papa" i macha rączką. Ostatnio zgarnęła łyżeczkę i chciała nią jeść zupę zupełnie S A M A.
I - uwaga uwaga - Niunia rozdaje buziaczki!
:-)
Czuję się zmęczona, ale i usatysfakcjonowana. Tym, że już tyle przetrwałam i tyle wraz z córą się nauczyłam.
Z okazji Dnia Matki życzę sobie...
...bym umiała moją córę wspierać, inspirować, pocieszać.
Przekazywać jej swoje wartości i uczyć życia.
Chronić i otaczać opieką.
Być obok.
ZAWSZE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz