No tak. Uwielbiam to.
3 -godzinne przerwy totalnie bez snu w trakcie nocy.
Pozostałe 2-3 godziny snu z pobudkami.
Raczkowanie po całym łóżku.
Śpiewanie o 4 nad ranem.
Ząbkującego potworka, który nie może znaleźć sobie miejsca w łóżeczku. Ani w łóżku dla "dorosłych". Ani na podłodze.
Ani w ogóle. Gdziekolwiek. Jakkolwiek.
Nie, nie macie tak?
Serio?
---
Biedne to moje dziecko.
Musi znosić wiecznie niewyspaną, marudną matkę.
Podróże do żłobka w znienawidzonym wózku.
Kolację o 19:00! No jaaa, po co jeść kaszkę z żelazem. Wolę gruszkę! Ze skórką!
Stawianie granic.
Bo nie można ściągać serwety ze stolika.
Nie można wyłączać dekodera telewizji kablowej.
Nie można uderzać pilotami o blat stolika telewizyjnego.
Nie można walić zabawkami o panele podłogowe.
Nie można jeść gazet.
Nie można rwać ulubionej gazety taty.
Nie można rzucać kubkiem w dal.
Nie można ciągnąć za kable od ładowarki i wyłączać listwy podłogowej.
Nie można gryźć łóżeczka.
Nie można wyciągać niczego z kosza na śmieci.
Nie można krzyczeć w wózku.
Nie można szarpać obcych ludzi za rękaw.
Nie można ciągnąć mamy za kolczyki.
Nie można jeść gruszki i banana ze skórką.
Nie można pić gorącej herbaty z kubka mamy.
Nie można wyciągać ze zmywarki talerzy.
Nie można zrzucać talerzy ze stołu.
Nie można tego, tamtego. No ż a d n e g o funu z dzieciństwa!
No naprawdę biedne to moje dziecko.Granice są do d.... pieluszki!
Ech. Dobijcie mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz