Taka sytuacja.
O 22.00 już wszystkie grzeczne dzieci śpią.
Grzeczne mówię.
Wydaje się, ze Niunia również.
Mama krząta się w końcu w kuchni, tata w końcu nocy gra w ulubiona grę siedząc tyłem do łóżeczka Niuni.
Niunia coś tam śpiewa przez sen. Nie pierwszy, nie ostatni raz. Niech śpi dalej.
I nagle tata jak się nie wzdrygnie, bo ktoś go w plecy bach! Myślał że to ja sobie żarty stroję. Ha, niedoczekanie. Ja bym waliła od razu w łeb.
Tata się odwraca, a tu Niunia się wyłania.
Na własnych nogach stoi. Oparta rączkami o ściankę łóżeczka. Uśmiech numer 7 i dupka kręcąca się jakby na dyskotece była. I gada sobie po swojemu coś co w wolnym tłumaczeniu brzmi,:
- No heloł. Jestem tu. Zajmij się mną!
I wtedy mama z szybkością światła, ale bez włączonego światła przemyka szybko pod kołdrę do sypialni. Może mnie nie zauważą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz