piątek, 6 lutego 2015

--- Grr (19.12.2014) ---

Doszłam do wniosku, że ząbkowanie to świetna wymówka. No serio.

Taka sytuacja.

Idę z Niunią na spacer. Niunia nienawidzi pasów, motania, wiązań, szelek. Czyli nie przepada delikatnie mówiąc za fotelikiem, wózkiem, krzesełkiem do karmienia. Czapką, szalikiem i kocykiem na nogi. I tak spacerujemy, a Niunia załącza mobilny alarm.

Życzliwi przechodnie sypią radami z rękawa.
- „Da jej pani chrupka, bo głodna pewnie”
- „Pani ją przykryje bardziej bo pewnie marznie”
-„Ojej biedactwo tak płacze, może…” Może to, może tamto.

Mówienie, że Niunia nie cierpi być w wózku, nie jest głodna, nie jest jej zimno i nie jest w domu bita jest jak tłumaczenie psu po marsjańsku. Więc wymyśliłam klasyczną, ciętą ripostę.
„Mała ząbkuje”.

I tym sposobem zamykam usta tym życzliwym, którzy mają złote rady, ale  w kolejce do kasy nie przepuszczą, a wchodząc do sklepu przyspieszają kroku aby wejść jako pierwsi i nawet drzwi nie przytrzymają.

No właśnie,  czy już mówiłam, że mamy pierwszy ząbek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz