piątek, 6 lutego 2015

--- Coraz bliżej Święta.... (15.12.2014) ---

Odśnieżyć kozaki, zeskrobać szron z czapki… W TVN mówią, że w Święta nie będzie śniegu. Sorry, taki mamy klimat.

Cóż, jako znana wszystkim Osoba Zorganizowana ( ;-), w tym roku siłą rzeczy i naszej nowej współlokatorki, Niuni, organizacja Świąt wygląda u nas inaczej…

80% prezentów kupionych miałam już w połowie listopada (status na 15.12: 95% zakupionych). Zaplanowałam już gdzie kupię ile jakich pierogów (nie nie, nie podejmuję się z Niunią lepienia pierogów), na karteczce spisuję właśnie składniki na rozplanowane sałatki i nawet mam ambitny plan upiec aż 2 (słownie: dwa) ciasta! A od wczoraj w salonie straszy ubrana choinka.

Największy problem miałam z prezentem  dla Niuni. Patrząc na jej dotychczasowe zainteresowania, dylemat zakupu prezentu lawirował pomiędzy: puszką po piwie (dużym? Małym? Żubr +20% czy Lech?), kartonem po mleku (M. mówi że Łaciate), zapasem gazet, serwetą lub obrusem oraz peruką. Dla mamy.

Po wyjątkowo, nawet jak na mnie, głębokich przemyśleniach, zdecydowaliśmy się na jedną rzecz imitującą sprzęt domowy (a niech sobie tę rzecz do woli psuje) i…. i tyle!

Bo ja bym chciała, żeby moja córka od samego początku czuła, że Święta to magia. Ciepło, bliskość, wyjątkowość. To blask rodziny wokół choinki, a nie świecąca choinka na rodzinę. Zapach pieczonego ciasta i aromat pomarańczy, cichy dźwięk kolęd i uśmiech rodziców pozwalających rozpakowywać prezent i bezkarnie  gryźć opakowanie po nim.

Żeby czuła, że to naprawdę wyjątkowy czas.

Niestety, jako (prawie)Perfekcyjna Mama, nie dam rady, no po prostu nie dam i już, załatwić śniegu… Cóż, zdarza się to podobno nawet najlepszym.

---
Wpis zawiera lokowanie produktów, za co serdecznie przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz