Wczoraj Mimi wracała z tata że żłobka i po drodze zerwala listekz krzewu (obroncy zieleni wybaczcie).
Siedli potem na ławeczce przy przystanku i dumali niczym Kinia Rusin w Barcelonie.
- Auta jeżdżą - stwierdza Mimi
- Ehe - elokwentnie kontestuje mąż
- Takie małe auta - rozwija temat Mimi - jak lisc...
Cholera, Seneka mi rośnie czy inny Arystoteles.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz